Najszybciej przedawniają się długi z tytułu mandatu lub należności za brak biletu w przewozach publicznych, bowiem ulegają one przedawnieniu już po roku! Jeśli masz dług za nieopłaconą fakturę, to przedawnia on się po 2 latach. Roszczenia wynikające z umowy sprzedażowej i dokonanej dostawy, przedawniają się także po 2 latach.
Mamy złe wiadomości dla dłużników alimentacyjnych: o umorzenie należności, jakie są winni państwu, mogą się starać tylko w wyjątkowych sytuacjach. Pobyt w więzieniu takiej nie stanowi. Wynika tak z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zasadą jest, że dłużnik alimentacyjny jest zobowiązany oddać państwu to, co w jego imieniu wypłacił fundusz alimentacyjny. Świadczenia z tego funduszu są wypłacane w ramach pomocy państwa udzielonej osobom uprawnionym do alimentów, gdy zostanie stwierdzona bezskuteczność egzekucji alimentów od zobowiązanego. dłużnik alimentacyjny, wystąpił do prezydenta Gdańska z wnioskiem w trybie art. 30 ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów. Argumentował w nim, że jest inwalidą I grupy i odbywa karę pozbawienia wolności. Jego dochód z renty, którą uzyskuje w związku z inwalidztwem, po potrąceniach przez komornika na spłatę należności wypłaconych z funduszu alimentacyjnego to 280 zł. Twierdził, że jego sytuacja materialna wpędziła go w spiralę zadłużenia, a sytuacja na rynku pracy jest taka, że niepełnosprawny nie może znaleźć pracy. Na utrzymaniu państwa Prezydent Gdańska odmówił umorzenia egzekwowanych od alimentów. Wskazał że przebywa w zakładzie karnym, w związku z czym znajduje się na utrzymaniu państwa, więc sam i z własnych dochodów kosztów utrzymania nie ponosi. – Wnioskodawca ma zapewnione zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych, a tytułem spłaty należności alimentacyjnych jest potrącana jedynie część jego dochodu – wskazywał prezydent Gdańska. – Sytuacja dochodowa dłużnika nie może zatem zostać uznana za uzasadniającą udzielenie najdalej idącej ulgi w spłacie zobowiązań z tytułu wypłaty świadczeń alimentacyjnych – wyjaśniał. Decyzja ta została utrzymana w mocy zarówno przez samorządowe kolegium odwoławcze, jak i Wojewódzki Sąd Adminstracyjny w Gdańsku. Skarżący nie ma racji Również NSA nie dopatrzył się powodów, aby zaskarżony wyrok i decyzje administracyjne uchylić. – Orzekanie na podstawie art. 30 ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów odbywa się w ramach tzw. uznania administracyjnego. Organ może ograniczyć nałożony na dłużnika obowiązek, jednak nie ma takiego obowiązku – wskazywał sąd. – W badanej sprawie organy wzięły pod uwagę zarówno sytuację materialną fakt przebywania przez niego w placówce zapewniającej całodobowe utrzymanie, jak i stopień zadłużenia z tytułu wypłaconych z budżetu państwa świadczeń – wskazywał sąd. I dodał, że wszystkie zapadłe w sprawie rozstrzygnięcia zostały też odpowiednio uzasadnione. Sygnatura akt: I OSK 1549/14 Nie ma dowolności w rozstrzyganiu Uprawnienie organu administracyjnego do wyboru jednego z kilku rozwiązań (tzw. uznanie administracyjne) nie oznacza swobody czy dowolności działania administracji. Świadczą o tym liczne argumenty. Po pierwsze, swobodne uznanie przysługuje administracji tylko wtedy, jeśli zostało to wyraźnie wskazane w przepisie ustawy. Po drugie, zakres uznania jest ograniczony ogólnymi zasadami postępowania administracyjnego, w szczególności zasadami uwzględniania interesu społecznego oraz słusznego interesu obywateli. Po trzecie, uprawnienie do wydawania decyzji o charakterze uznaniowym nie zwalnia organu z obowiązku zgromadzenia i wszechstronnego zbadania materiału dowodowego i wydania decyzji przekonującej pod względem prawnym i faktycznym. Organ jest zatem zobowiązany do wyjaśnienia, jakie okoliczności skłoniły go do wydania takiej, a nie innej decyzji.
Zobacz najciekawsze publikacje na temat: więzienie za alimenty. Zaległe alimenty płacą podatnicy. W Nowym Sączu ściąga się zaledwie 13 procent zaległych alimentów, choć to i tak trzy procent powyżej średniej krajowej. Skazani na więzienie za niepłacenie alimentów wychodzą na wolność. Tylko w jednym ze sprawdzonych przez dziennikarzy RMF FM sądów rejonowych jest aż 66 takich przypadków. To efekt niedawnej nowelizacji Kodeksu karnego, która miała ułatwić ściganie osób, popełniających tego typu przestępstwa. Przy okazji daje ona także możliwość skrócenia lub anulowania części wyroków, które już zapadły. Sądy w całej Polsce w tym momencie są zajęte analizą wyroków skazujących, które zapadły wobec osób uchylających się od płacenia alimentów. Muszą to robić, bo po zmianie prawa część takich osób trzeba będzie wypuścić z zakładów karnych - zmianie, dzięki której karanie tego typu przestępstw miało być łatwiejsze i sprawniejsze. W przypadku osób, które dopiero trafią przed sąd, tak rzeczywiście będzie - jednak ci, którzy wcześniej, mimo dużych trudności prawnych, trafili do więzień za takie czyny, mogą uniknąć kary. Dochodzi więc do swoistego paradoksu - z jednej strony ministerstwo chciało lepszego ścigania osób niepłacących alimentów, ale z drugiej doprowadziło do sytuacji, w której już skazani za to przestępstwo wychodzą z więzień - może chodzić nawet o tysiące osób. Mechanizm tej sytuacji, jak przyznają w rozmowie z RMF FM sami sędziowie, jest dość skomplikowany - warto więc wyjaśnić go krok po kroku. Nowelizacja Kodeksu karnego, zaostrzająca przepisy wobec osób uchylających się od płacenia alimentów, została przyjęta przez Sejm w połowie marca 2017 roku, a weszła w życie z końcem maja. Autorem tych zmian jest Ministerstwo Sprawiedliwości. W Polsce około miliona dzieci nie otrzymuje zasądzonych na ich rzecz alimentów, skuteczność komorniczej egzekucji świadczeń jest na poziomie 20 proc., a tylko 29 proc. dłużników alimentacyjnych odbywa karę - mówił wiceszef resortu Michał Wójcik i dodawał, że nowelizacja ma pomóc w uzdrowieniu tej sytuacji. Zmienione przepisy pozwalają na zastosowanie odpowiedzialności karnej wobec osoby, której dług alimentacyjny stanowi równowartość co najmniej trzech należnych świadczeń okresowych. W uproszczeniu chodzi o takie osoby, które nie płaciły alimentów przez trzy miesiące - to wystarczy, by postawić ją przed sądem i skazać na grzywnę, ograniczenie wolności lub nawet rok więzienia. Wcześniej, przed nowelizacją, karalne było tylko "uporczywe uchylanie się" przed płaceniem alimentów, i to jedynie w przypadku, gdy doszło do narażenia osoby będącej odbiorcą świadczeń na "niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych". W świetle nowych przepisów prawo będzie więc dużo bardziej surowe wobec dłużników alimentacyjnych. Takie osoby mają jednak szansę na taryfę ulgową - jeśli dobrowolnie uregulują zaległości w ciągu 30 dni od pierwszego przesłuchania, będą miały szansę na uniknięcie kary. Niemniej - nowelizacja powoduje, że dużo łatwiej będzie pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy nie płacą alimentów. Zmiana ma jednak poważny skutek uboczny, którego Ministerstwo Sprawiedliwości mogło nie przewidzieć - część skazanych za takie przestępstwa przed nowelizacją wyjdzie na wolność. To już się dzieje - potencjalnie może chodzić o setki lub nawet tysiące osób. Skąd taki rozwój wypadków? By to wyjaśnić, warto spojrzeć na brzmienie 209 artykułu Kodeksu karnego (dotyczącego przestępstw związanych z niepłaceniem alimentów) przed i po nowelizacji. Przed wprowadzeniem zmian w prawie artykuł 209 w istotnym tutaj paragrafie wyglądał następująco: Art. 209. § 1. Kto uporczywie uchyla się od wykonania ciążącego na nim z mocy ustawy lub orzeczenia sądowego obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby najbliższej lub innej osoby i przez to naraża ją na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Natomiast po wejściu w życie nowelizacji Kodeksu Karnego w dniu 31 maja 2017 roku brzmienie tego artykułu w zmieniło się w ten sposób: Art. 209. § 1. Kto uchyla się od wykonania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek tego zaległości stanowi równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej 3 miesiące, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 1a. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 naraża osobę uprawnioną na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Jak wynika z naszych ustaleń, według wielu sądów znowelizowane przepisy mają wpływ na część wyroków, które zapadły wcześniej i w których orzeczono karę więzienia dla sprawcy przestępstwa. W przypadku niektórych takich osób sądy już podejmują i będą podejmowały decyzje o tzw. "zatarciu skazania", czyli mówiąc wprost - anulowaniu wyroku i wypuszczeniu z więzienia. Wynika to bezpośrednio z artykułu 4 Kodeksu karnego, a dokładnie jego 4 paragrafu: § 4. Jeżeli według nowej ustawy czyn objęty wyrokiem nie jest już zabroniony pod groźbą kary, skazanie ulega zatarciu z mocy prawa. Wszystko przez usunięcie z artykułu 209 Kk trzech słów - "z mocy ustawy" - które znajdowały się w artykule przed nowelizacją. W zmienionej wersji jako zagrożone karą wymienia się jedynie uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego określonego przez orzeczenie sądu, ugodę lub inną umowę. To sprawia, że sądy mają przed sobą poważny i trudny problem interpretacyjny. Które z wydanych już wyroków budzą wątpliwości? Po pierwsze te, w których skazano osobę zobowiązaną do płacenia alimentów tylko w związku z obowiązującym już prawem - a więc poszczególnymi ustawami. W takim wypadku alimenty i ich wysokość nie byłyby określone przez orzeczenie sądu lub np. umowę między małżonkami, tylko płacone uznaniowo. Po zaprzestaniu takich płatności lub stwierdzeniu przez drugą stronę, że są one niewystarczające musiałby zapaść wyrok. To jednak, według prawników z którymi rozmawialiśmy, niezwykle rzadkie przypadki. Przeważnie bowiem wysokość świadczenia alimentacyjnego jest ustalana w jakiś sposób - np. właśnie przed sądem - i w przypadku braku płatności jest brana pod uwagę przy wyroku. Dużo częstszy i ciekawszy wydaje się jednak drugi scenariusz - chodzi nie tyle o podstawę skazania konkretnej osoby, a sentencję samego wyroku. Mogło się zdarzyć, że sędzia pisząc wyrok użył w nim jedynie sformułowania "z mocy ustawy", nie wymieniając "orzeczenia sądowego bądź innej umowy". Sędzia nie popełniał jednak wtedy błędu, bo dla orzeczenia na podstawie obowiązujących ówcześnie przepisów nie miało to znaczenia. Sposób pisania sentencji wyroku zależy od stosowanej w danym sądzie bądź przez danego sędziego wykładni i może się różnić w zależności od konkretnej placówki. Największym problemem jest jednak to, że cała powstała sytuacja prawna jest niejednoznaczna i w zależności od przyjętej wykładni można ją interpretować w różny sposób. Te interpretacje bywają bardzo skrajne. Z jednej strony niektóre sądy już zwołały posiedzenia i wydały postanowienia o anulowaniu kar więzienia, z drugiej - inne stwierdziły, że nie ma podstaw do takich działań. Pytania dotyczące interpretacji zmienionych przepisów i ich wpływu na zapadłe już orzeczenia wysłaliśmy do kilkudziesięciu sądów rejonowych w całej Polsce. Z odpowiedzi, które już uzyskaliśmy, jasno wynika, że sąd bardzo różnie podchodzą do problemu. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej podjął już konkretne kroki. Przejrzano tam około 1000 spraw karnych, w których zapadły wyroki w związku z niepłaceniem alimentów - po tej analizie zwołano 66 posiedzeń, na których rozpatrzono przypadki osób, których przestępstwa mogły ulec depenalizacji. We wszystkich tych przypadkach zapadły decyzje o zatarciu skazania, czego skutkiem jest zwolnienie z obowiązku odbycia kary, a więc w konsekwencji - wypuszczenie z zakładu karnego (pod warunkiem, że dana osoba nie była dodatkowo skazana za inne przestępstwa). Z naszych informacji wynika, że terminy podobnych posiedzeń wyznacza już Sąd Rejonowy w Piasecznie. Pismo, które otrzymaliśmy z Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej: Zupełnie inaczej sprawy wyglądają w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy - do tej placówki trafiły dokładnie te same pytania, co w przypadku Białej Podlaskiej. W odpowiedzi czytamy, że "nowelizacja nie spowodowała wszczynania przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy postępowań dotyczących prawomocnych skazań za przestępstwo uporczywego uchylania się od obowiązku alimentacyjnego". Prezes tego sądu Jarosław Całbecki podkreśla, że w wydawanych wyrokach opisy czynów zawierały odwołania do orzeczeń dotyczących wysokość świadczeń alimentacyjnych. Sąd w Bydgoszczy jest więc jedną z tych placówek, w której nie trzeba zwoływać posiedzeń i ponownie zajmować się już wydanymi wyrokami. Pismo, które otrzymaliśmy z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy: W innych sądach, z którymi nawiązaliśmy kontakt, trwa właśnie sprawdzanie wszystkich wydanych wyroków, które potencjalnie mogą budzić wątpliwości. To ogromna praca, którą obecnie wykonują pracownicy sądów z okręgu łódzkiego oraz wrocławskiego. W przypadku Wrocławia do wszystkich Sądów Rejonowych zwrócił się w tej sprawie prezes Sądu Okręgowego. Ponadto, pytania do poszczególnych sądów wysyłają też dyrektorzy poszczególnych zakładów karnych, którzy chcą się dowiedzieć, czy więźniowie przebywający w prowadzonych przez nich placówkach nie powinni zostać wypuszczeni. Podobne analizy najprawdopodobniej zostaną ostatecznie przeprowadzone we wszystkich Sądach Rejonowych w Polsce. Dziś w Sądzie Okręgowym w Warszawie ma odbyć się narada prezesów podległych mu sądów rejonowych, na której zostanie podjęta decyzja, w jaki sposób zajmować się tą sprawą. Wszyscy sędziowie, z którymi rozmawialiśmy podkreślali, że sytuacja jest bardzo trudna przede wszystkim ze względu na brak jednolitej interpretacji przepisów. Każdy sąd musi indywidualnie podejmować decyzję w sprawie scenariusza prowadzonych działań. W rozmowie z RMF FM wielu sędziów stwierdziło też, że wyjaśnieniem tej sprawy będzie najprawdopodobniej musiał zająć się Sąd Najwyższy. Zanim jednak to się wydarzy musi minąć trochę czasu, w którym problemy będą narastać z dnia na dzień. O zajęcie stanowiska w sprawie zmiany przepisów i rodzących się z tego powodu poważnych problemów poprosiliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości. Jak przekonuje Wioletta Olszewska z Wydziału Komunikacji Społecznej tego resortu, "nowelizacja Kodeksu Karnego dotycząca przestępstw alimentacyjnych we wskazanym zakresie nie jest i nie może być podstawą do podejmowania przez sądy decyzji o zwalnianiu skazanych z zakładów karnych". Do ministerstwa miały dotrzeć sygnały o "jednostkowych przypadkach podejmowania tego typu decyzji" - skala wydaje się jednak dużo większa, jeśli zwrócimy na uwagę na fakt, że tylko w jednym sądzie podjęto takich decyzji aż 66. Resort informuje również, że Departament Wykonania Orzeczeń i Probacji Ministerstwa Sprawiedliwości wystąpił do prezesów sądów z pilnym pismem, aby zapobiec takim przypadkom. Potwierdziliśmy, że pismo do sądów dotarło, wskazano w nim na "konieczność dokonywania przez sądy pełnej i wnikliwej analizy sprawy, czyli przede wszystkim akt głównych, a nie tylko sentencji wyroku". Dla sędziów jest to jednak tylko wskazówka, bo ostatecznie wyłącznie od ich decyzji zależy sposób interpretacji stworzonego przez resort, budzącego wątpliwości prawa. Ministerstwo Sprawiedliwości informuje również, że w przypadkach zwalniania osób ukaranych za przestępstwa uchylania się od obowiązku alimentacyjnego, odpowiednie prokuratury mają składać zażalenia. Jeśli przypadków takich jak w Białej Podlaskiej będzie więcej - a wiele na to wskazuje - to nie tylko sędziowie, ale też prokuratorzy będą mieli pełne ręce roboty. O sprawę zapytaliśmy wiceministra sprawiedliwości, Michała Wójcika. W moim przekonaniu nie ma tutaj błędu legislacyjnego. Praktyka, którą stosują niektóre sądy, jest błędna i sprzeczna z pewną wykładnią - mówił. Wyjaśniał, że zdaniem resortu przepisy są skonstruowane prawidłowo, a niektóre sądy - ten w Białej Podlaskiej - źle je interpretują. Wójcik poinformował, że ministerstwo jest świadome wystąpienia takich sytuacji. Przekonywał jednak, że skala zjawiska nie jest duża i jego zdaniem nie można mówić o wypuszczaniu na wolność skazanych za niepłacenie alimentów. Resort sprawiedliwości dostrzega jednak tę sytuację - dlatego zlecił prokuratorom monitorowanie orzeczeń sądów, na podstawie której miałoby dochodzić do wypuszczania z zakładów karnych niektórych skazanych. W przypadku postanowień sądów stwierdzających zatarcie skazania z powołaniem się na ten błędny pogląd, prokuratorzy mają niezwłocznie zaskarżać tego rodzaju rozstrzygnięcia - zaznaczał Michał Wójcik. Ministerstwo wysłało też do prezesów poszczególnych sądów pisma wyjaśniające całą sytuację.Zgodnie z art. 224 Kodeksu karnego jest to przestępstwo, za które grozi kara nawet do trzech lat pozbawienia wolności . Tajemniczy napis na portrecie Kopernika. Nareszcie odkryto prawdę. Nagrywanie policjanta a upublicznianie jego wizerunku w internecie.Witam. Pisałam na innym watku (postępowanie karne) ale nie dostaje odpowiedzi, może powinnam napisać w tym dziale a nie tam wiec takie pytanie. Mój partner został niewinnie oskarżony, kilka miesiecy siedzi już w areszcie bo tyle czasu toczy sie sprawa. A ma nałożone na siebie alimenty na które przez to nie ma jak teraz płacić no i stracil do tego prace rzecz jasna. Już wcześniej miał dług bo jego pensja była zbyt mała żeby opłacić w całosci 2 dzieci. Po uwolnienieu nie bedzie w stanie spłacić całego długu który teraz mu sie powiększa. Wiec czy kiedy zapadnie wyrok o uniewinnieniu Go to nalezy mu sie jakieś zadośćuczynnie? Badź co sie dzieje w takim przypadku z alimentami? Zadaje takie pytanie żeby odrazu wiedzieć jeśli to trzeba do sądu złożyć takie żażalenie czy co. Bo za chwile komornik zacznie stwarzać problemy. Wiem ze komornik to zapisuje w swoich papierach że nie dokonywał wpłat alimentacyjnych spowodu aresztu ale czy kwota zostaje ta sama? i to jest teraz wyłącznie jego problem ze ma taki dług? Ktoś Go wrobił w jakąś afere ale mam nadzieje ze sprawiedliwości stanie sie zadość bo tez juz siedzi tyle czasu i ciagle czeka na sprawe. Jak można trzymać tyle czasu ludzi bo ktoś sobie tylko powiedział że to On jest winny. Dramat. Prosze o rade co można zrobić żeby pomoc w sprawie spłaty tych alimentów? Dziecko może po prostu odrzucić spadek w całości, kiedy okazuje się, że długi są za duże i spłacenie ich graniczyłoby z cudem. Z drugiej strony, jeżeli majątek pozostawiony przez rodziców jest na tyle duży, że po uregulowaniu należności nie zniknie całkowicie, można spadek bez obaw przyjąć. Kobietom w Niemczech za pobieranie alimentów od mężczyzn nie będących biologicznymi ojcami i odmowę ujawnienia tożsamości prawdziwych ojców grozić będzie spór sądowy został zakończony wyrokiem Sadu Najwyższego. Proces dotyczył płacenia przez 16 lat alimentów przez mężczyznę, który jak się okazało dzięki badaniom DNA nie był ojcem. Matka odmówiła ujawnienia danych biologicznego ojca dziecka, czego żądał mężczyzna, aby móc odzyskać ściągane od niego alimenty. Pomimo zagrożenia więzieniem kobieta nie ujawniła danych biologicznego ojca. W końcu sprawa trafiła do Sadu Najwyższego, który orzekł, że areszt może być skutecznym sposobem zmuszenia matki do ujawnienia danych personalnych prawdziwego ojca dziecka i nie narusza to jej praw. Jak pisze „Der Spiegel” przewodniczący Niemieckiego Centrum Ojców uważa to za wielkie zwycięstwo oszukiwanych ojców, ponieważ wyrok oznacza, że matki odmawiające pomocy w odnalezieniu biologicznych ojców mogą zostać do tego zmuszone. Wyrok jest już drugim z kolei na korzyść oszukiwanych ojców. Pierwszy wyrok Sądu Najwyższego z kwietnia mówił, że ojcowie „kukułczych dzieci” mogą żądać zwrotu alimentów od biologicznych ojców, nawet, jeśli ci nie chcą się przyznać do ojcostwa. Z nieoficjalnych szacunków wynika, że 5 – 10 procent młodych ludzi w Niemczech to „kukułcze dzieci”. Jak podaje ministerstwo ds. rodziny co roku 40 000 mężczyzn bez wiedzy partnerki przeprowadza badania DNA dzieci, a w jednej czwartej okazuje się, że ich podejrzenia były słuszne. VqWf. 302 93 132 83 434 97 334 81 162