Chodziłem co niedzielę na mszę św., ale latem stałem na dworze, bo było mi za gorąco. A tu nagle, rok przed maturą, pojechaliśmy z kolegami na Lednicę. Miało być jak na Woodstocku, ale tam coś we mnie pękło. Zobaczyłem mnóstwo wierzących, normalnych ludzi, a nie dziwolągów, jak wcześniej myślałem.
MmFnZ. 207 141 335 137 241 463 475 167 470